Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No192 part08.png

Ta strona została przepisana.

Labarre, uwierzywszy doktorowi, raczyła się uśmiechnąć łaskawie do zaprezentowanej.
René pożerał oczami młodą damę i uczuł jakiś nieznany ogień w żyłach.
Jakób poznał od razu jakie wrażenie zrobiła sierota na seminarzyście i winszował sobie w duszy trafności swoich wyrachowań.
— Kochana Marto — rzekł — bądź tak dobrą, zanotuj nazwisko pana René Labarre i wciągnij do księgi jego receptę...
Pani Labarre podała receptę młodej dziewczynie i zapytała:
— Ale szanowny doktorze, co ja jestem panu dłużną?...
— Policzymy się później, kochana pani, po zwalczeniu choroby... odpowiedział Jakób Lagarde. Syn pani nie jest dla mnie takim sobie klijentem zwyczajnym... Chcę aby miał u mnie rachunek otwarty...
— Dobrze panie doktorze.
Marta zrobiła kopię recepty.
— Służę panu przepis i lekarstwo... powiedziała do Renégo, doręczając mu wraz z przepisem butelkę i małą flaszeczkę...
Seminarzysta mając oczy nieruchomo w nią utkwione, wyciągnął rękę machinalnie.