Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No194 part07.png

Ta strona została przepisana.

— Oho — zawołał, siadając na trawie, otóż i słoneczko wstało i ptaszki świergoczą — a ja śpię w najlepsze... Wstawaj mój stary i marsz w drogę!... — Wsiado sobie na pociąg, idący Ceinture do Bercy — z Bercy dostanę się do Charenton za parę su — a dalej kanałem aż do Saint-Maur...
Młody rybak pozbierał siatki i wędki, zarzucił na plecy i wyszedł na drogę.
W tem zbladł i krzyknął przerażony, ujrzawszy rozciągnięte, twarzą do ziemi ciało młodej kobiety.
— Do pioruna — mruknął — jakiż ja tchórz... do czego to podobne... Cóż takiego strasznego, zobaczyłem osobę, nie należącą do płci mojej i zaraz bać się tak!... Przyszła pewno uciąć drzemkę w lesie — może z braku drobnych... Do djaska, pani czy panna — może się pochwalić, że ma twardy sen!...
I podnosząc głos, zawołał:
— No! mateczko, obudź się!... Jeżeli idziesz w moją stronę, pójdziemy razem...
A, widząc, że się nie rusza:
— Z pewnością ma z sobą pierzynkę, pomyślał i nachyliwszy się, ujął ją za rękę.
Ręka była zimna zupełnie.