Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No195 part03.png

Ta strona została przepisana.

La Fouine się zbliżył, a właśnie nadchodził starszy strażnik policyi.
— A no! cóż tam zaowu! zapytał jednego z podwładnych. Doniesiono mi, że mieliśmy dwa wypadki śmierci tej nocy w lasku, czy to prawda?...
— Prawda, panie brygadierze... widzisz dwoje noszów...
— Dwóch mężczyzn?...
— Nie... Mężczyzna i kobieta.
— Zamordowani?...
— Nie. — Mężczyzna powieszony...
Co do kobiety, z czego umarła?... Dowcipny będzie, kto zgadnie, nie ma ślada żadnej rany...
— A czy młoda?...
— Tak, ze dwadzieścia lat...
— I ładna?...
— Bardzo nawet... zobacz pan sam...
Uniósł całun okrywający mary, na których Wirginia snem wiecznym spała.
La Fouine zbliżył się i jednocześnie z brygadierem spojrzał — i zobaczył twarz młodej kobiety, wykrzywioną nerwowo.
— To Wirginia! — rzekł do siebie. O, ja to przeczuwałem!...
— Ah! do dyabła, masz racyę, śliczna mała, mówił brygadier. — A czy są jakie wiadomości co do osób tych nieszczęśliwych?...
— Nic. — Nieznaleźliśmy żadnych pa-!