Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No195 part08.png

Ta strona została przepisana.

rzuciło się, chcąc powstrzymać zaprzęg Konie jak wściekłe leciały naprzód.
Tłum ludzi tymczasem uniemożliwiał posuwanie się landa, a dyszel tramwaju zbliżał się i groził przebiciem powozu i zranieniem kobiet.
Marta z Angelą spostrzegły niebezpieczeństwo.
— Jedź prędzej! uciekajmy — wołały do furmana, który nie mógł się z miejsca ruszyć, mając przed sobą mur żywy...
Trzask okrutny dał się słyszeć, a po nim głos przerażenia dwóch kobiet.
Dyszel tramwajowy przebił pudło powozu...
Ale konie natrafiły na opór, stanęły i dały się opanować.
Angela zbladła jak śmierć, Marta zemdlała...
W chwili gdy się wypadek zdarzył, jakiś młodzieniec wyszedł z tłumu pospiesznie i zbliżył się do powozu aby u dzielić pomocy wylękłym kobietom.
Nowo przybyły wskoczył na stopień.
— Pani towarzyszka zemdlała, rzekł do Angeli: Czy ma pani czem ją ratować?
— Niestety nie mam nic z sobą...
— To ja na szczęście mogę paniom służyć — odparł nieznajomy, podając flakon solami trzeźwiącemi.