Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No197 part04.png

Ta strona została przepisana.

rzadkością. — Czy ta zresztą, czy inna jaka temu przyczyna, Marta nie zwierza mi się z niczem — odpowiedziała ex-magazynierka.
— To dziecko ma zatem jakąś tajemnicę, którą przed nami ukrywa.. — zauważył Jakób.
— Zdaję ci się!...
— Nie! tak jest na pewno... — I ty i Pascal jesteście doprawdy mało przenikliwi, skoro widoczna w niej zmiana, nie uderzyła waszych oczu.
— Cóż więc sądzisz?...
— Nie sądzę nic... — gubię się w domysłach.
— Czy przypuszczasz, że odgadła nasze projekta?...
— Co do tego, to nie! stanowczo nie! To niepodobna!... Zmiana jej pochodzi z cierpienia i ciągłej zgryzoty!... — Gorące jej ręce zdradzają gorączkę... jej zaczerwione powieki, zdradzają, że nie sypia po nocach... Marcie coś dolega, coś czego odgadnąć nie mogę, ale o czem muszę się dowiedzieć jednakże... Będę szukał z przekonaniem, że kto szuka, ten znajdzie.
— Co cię to tak znowu bardzo obchodzi? — odezwał się Pascal, ździwiony nieco tym zapałem doktora. — Marta jest w rękach naszych narzędziem i niczem zgoła więcej... — Kiedy odda nam bez-