Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No197 part06.png

Ta strona została przepisana.

— Czy wychodzisz?... — zapytał Pascala, wstając od stołu.
— Nie... zaczekam tutaj na ciebie, ażeby się dowiedzieć o rezultacie wizyty u pani de Chatelux..
— To każ zaprzęgać. — Zobaczę się — z Martą, a potem zaraz pojadę...
Jakób z Angelą, udali się do pokoju sieroty.
Marta drzemała, ale na odgłos otwierających się drzwi, otwarła oczy.
Angela weszła pierwsza.
— Moja koteczko — odezwała się do sieroty — doktór życzy się zobaczyć z tobą...
— Czekam z przyjemnością... a mam się daleko lepiej.
Zaledwie wymówiła te słowa, Jakób wszedł do pokoju.
Gorączka paliła mu krew w żyłach i przyśpieszała bicie serca.
Po raz pierwszy próg ten przestępował, po raz pierwszy widział Martę leżącą.
Silnie wzruszony, zbliżył się do łóżka, wziął rękę młodej dziewczyny, zaczął liczyć uderzenia pulsa, a jednocześnie wpatrywał się w zmęczoną twarz chorej.
— Nie mam gorączki — odezwała się Marta — przelękłam się tylko... nic więcej... Czuję się daleko lepiej...