Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No198 part13.png

Ta strona została przepisana.

— A cóż?...zapytała następnie. — Byłeś panicz u tego wielkiego doktora?...
— Byłem, kochana Magdaleno...
— Co powiedział?...
— Zapewnił, że mnie wyleczy, że nie zadługo odzyskam zupełnie zdrowie, a wierzę, że tak będzie jak obiecał...
— Patrzcie! patrzciel a to dzielny jakiś człowiek... Gdyby zechciał, wskoczyłabym za niego w ogień... albo... do wody! No a teraz muszę wiedzić moi drodzy panowie, czyście nie za bardzo głodni.
— Za bardzo to nie, ale przegryźli byśmy co przed śniadaniem...
— Mam kawałek wczorajszej pieczeni.
— Przy szklaneczce wina, wystarczy nam ona tymczasem... — Przygotuj że te pieczeń, a ja pójdę się przebiorę w wiejskie moje ubranie...
Rzekłszy to Paweł oddalił się do swojego pokoju.
— Bodajże jakiś daleko weselszy, ten nasz kochanek — odezwała się Ma dalena do Fromentala. — Czy by mi się ak tylko zdawało?...
— Niestety! — odrzekł ojciec — weso ść to przymuszona, moja dobra Ma daleno!... uśmiech to bardzo zwodniczy.