Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No198 part17.png

Ta strona została przepisana.

— Posiadam urlop na dni kilka.
— Skorzystaj że pan z niego, aby coś zrobić dla Pawła.
W tej chwili młody powrócił.
— Aj! co to jest — zawołał — nie poznaję cię doprawdy moja Magdaleno! — Jakto, jeszcześ nie nakryła do stołu?...
— Nie gniewaj się paniczyku na mnie, to starszy pan temu winien... — Pytał mnie, więc mu musiałam odpowiadać... Ale zaraz wszystko będzie, co trzeba...
— Pomogę ci kochana Magdaleno. — Zejdź do piwnicy, a ja tymczasem nakryję, znam się na tem tak dobrze jak i ty...
— Dobrze... dobrze... — powiedział śmiejąc się Rajmund — podzielmy się pracą to odbijemy zwłokę.
I podczas kiedy Magdalena poszła po wino, ojciec i syn rozłożyli na stole serwetę i postawili talerze.
Stara służąca powróciła z butelką i kawałkiem zimnej wołowej pieczeni, podała chleb, owoce i ser, co stanowiło nie wykwintny, ale wcale dostatni posiłek.
— Ale ba — odezwał się nagle Paweł, wyjmując z kieszeni małe pudełko, nie mogę zapomnieć przecie o przepisie doktora Thompsona!...
Wziął dwie srebrzyste pilgułki, połknął je i popił winem.