Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No202 part15.png

Ta strona została przepisana.

— Trochę... Chyba, że przypadkiem serce tak chore od niedawna wyzdrowiało już zupełnie?
Paweł westchnął.
— Nie!.. nie! odrzekł wstrząsając głową.
— A no więc tem lepiej... — wykrzyknął la Fouine. — Daję słowo honoru, że przynoszę panu lekarstwo, które więcej warte, aniżeli wszystkie razem lekarstwa najsławniejszych doktorów francuskich i angielskich... —Intryguje to pana he?... — Cierpliwości!... — Sięde sobie obok pana, skręcę papierosa i utniemy pogawędkę, którą będziesz pan zachwycony!... — Zapewniam z góry!...
Paweł nie mógł naturalnie ani odgadnąć, ani się nawet domyśleć o czom la Fouine chciał z nim mówić i czekał na tę rozmowę z niecierpliwą ciekawością.
Młody rybak usadowił się na prodzie statku.
Zwinął szybko papieros, zapalił go i puściwszy kłab dymu, zaczął:
— Dziś pięć dni akurat, jakieśmy się nie widzieli, nieprawda panie Pawle?...
— Tak jest... pięć dni.
— Przypominasz pan sobie, co nas obu zajmowało, gdyśmy się ostatnim razem widzieli?...
— Pamiętam to najdokładniej.
— Nie będę pana wystawiał na pró-