Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No203 part13.png

Ta strona została przepisana.

— Proszę jej podać tę kartę, bo chciałbym się zobaczyć koniecznie...
— Proszę, niech pan wejdzie...
Służąca wprowadziła gościa do przedpokoju, wzięła bilet i udała się do swojej pani.
Powróciła ponownie w tej chwili.
— Pani czeka na pana... rzekła otwierając drzwi od salonu, gdzie pani Labarre zupełnie już gotowa do wyjścia, bo w kapeluszu i rękawiczkach, czekała na przybyłego.
Podeszła żywo naprzeciw Jakóba.
— To pan kochany doktorze! —wykrzyknęła podając mu obie ręce! — Jakiej przyczynie zawdzięczyć mam przyjemną twoją wizytę?...
— A czyż chęć zobaczenia pani nie jest dostatecznym powodem?...
— Komplimencista z pana!-odparła pani Labarre — ale gotowabym uwierzyć panu, gdybym sądziła po sobie... Wizyta pańska sprawia mi przyjemność prawdziwa... Chodź doktorze, chodź i siadaj tu oto... przy mnie...
I podstarzała wdówka mizdrząc się więcej niż zwykle, poprowadziła doktora do kanapki i posadziła obok siebie, nie siląc się wcale oswobodzić ręki, którą ujął Jakób przy powitaniu.
— Teraz porozmawiajmy poważnie...