Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No203 part14.png

Ta strona została przepisana.

Chęć zobaczenia mnie nie jest prostą rzeczą, jedynym celem wizyty pańskiej.
— Rzeczywiście, że jest cel inny...
— Jakiż to ten cel inny?
— Chciałem pomówić z panią o jej synu, dać pani dobrą radę... Ale najprzód pozwól pani, że jej zrobię pewne wyznanie...
— Wyznanie?... powtórzyła wdowa Laborre, odgrywając z kokieteryą wielkie ździwienie — jakie wyznanie?
— Pierwszy raz wczoraj dopiero co prawda, spotkaliśmy się ze sobą, ale cóż robić, kiedy od tej pierwszej chwili (co zresztą nie bywa rzeczą tak znów bar.dzo wyjątkową), poczułem prawdziwą i to głęboką sympatyę, i dla pani i dla jej syna...
— Doskonale umieściłeś tę sympatyę, kochany konsyliarzu, bo i my pokochaliśmy cię od razu — przerwała pani Labarre.
— Odczułem to, łaskawa pani, i z tego właśnie powodu postanowiłem pomówić z nią o jej dziecku... i o pani samej także... jeżeli naturalnie pozwolisz pani mówić mi jak przyjacielowi...
— Czy pozwolę panu.. kochany doktorze?... Chyba że nie wątpisz o tem ani żartem chociażby!.. Ale przedewszystkiem, proszę pana, pozwól mi się pan wytłómaczyć?...