Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No203 part16.png

Ta strona została przepisana.

— Przestraszony? — powtórzyła pani Labarre słodziutko... Więc sąd pański wypadł widocznie dla biednego mego Rénego bardzo surowo?...
— Tak pani... natura to samowolna, egzaltowana... gwałtowna...
— Niestety!
— Jest to ciągnął Jakób — młodzieniec w którym dziś drzemią namiętności, ale przyjdzie czas, że wybuchną s niepohamowaną gwałtownością... Gdy wybuch tego wulkanu nastąpi, nic go nie będzie w stanie ani powstrzymać, ani zmitygować, a lawa z tego wulkanu zniszczy i spali wszystko do okoła siebie...
— Przerażasz mnie doktorze...Czy jednak nie przesadzasz czasami?
— Widzę rzeczy tak jak są…..
— Réné jest więc silniejszego zdrowia, aniżeli przypuszczałeś?
— Nie... jest chory... bardzo nawet chory, a choroba ta podniecana namiętnościami i gwałtownością, może go za brać raptownie... Domyśliłem się otóż, że pani bardzo zależy tymczasem na przedłużeniu tego życia... Czy się myle czy nie?...
— Nie.... Syn mój ma odziedziczy ćmajątek, któryby pozwolił mi się na reszcie wydobyć z nędznego położenia, Iw jakim wegetuje...