Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No205 part04.png

Ta strona została przepisana.

— Dziękuję pani i przyznaję, że mi to sprawia wielką radość...
— Kiedyż ma nastąpić ta przejażdżka, na samą myśl o której, doznaję zawrotu głowy?...
— Jutro sobota, dzień konsultacyj moich, ale będę wolny zaraz potem. — Jak pani sadzi, o której godzinie wyjedzie René?...
— Pociągiem pospiesznym o ósmej wieczorem...
— Odprowadzi go pani kolej?...
— Myślę, żeby wypadało...
— To niechże pani zaraz po jego odjeździe, zawieść się każe na stacyę kolei Bastille. — Ja będę tam czekał na panią i podążymy razem do mojego wiejskiego domku. — Niech pani nie je obiadu, bo razem zjemy kolacyę... — Po wyspaniu się wygodnem, będzie pani mogła rano podziwiać wschód słońca i cieszyć widokiem pięknej natury.
— To będzie dla mnie roskosz prawdziwa!... Cudowna myśl przyszła panu do głowy.
— Szczęśliwym, żem potrafił dogodzić pani.
— Zachwycona jestem.... — Kiedy powrócimy?...
— W niedzielę wieczorem. — W poniedziałek rano muszę koniecznie być już w Paryżu.