Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No206 part02.png

Ta strona została przepisana.

dziewczynę, która mu się żywo wydzierała.
— Nie znam tajemnic przyszłości— rzekła — ale na litość nie zmuszaj mnie doktorze do przeklinania dnia, w którym z bezgranicznem zaufaniem przyjęłam dłoń ku mnie wyciągniętą….. Widziałam w tobie ojca... najlepszego z ojców!... łudziłam się... dla czego odbierasz mi to złudzenie?...
Doktór zagryzł wargi.
Zapanował już zupełnie nad sobą.
— Dobrze Marto... odrzekł zimno i ostro prawie... Spodziewałem się w tobie znaleźć przyjaciółkę i towarzyszkę... a znajduję kobietę podejrzliwą, która nie dowierza nawet rodzicielskiemu mojemu przywiązaniu... Odpychasz mnie dzisiaj, ale zmienisz to swoje usposobienie. Przykre wrażenie jakie ci sprawiło moje wyznanie, zatrze się wkrótce. Pokochasz mnie kiedyś, jestem tego pewny, bo ja tego chce, a nikt nie zdoła oprzeć się mojej woli!...
I zarazem dodał głosem łagodniejszym.
— Chodź kochane dziecię, czas już wielki posilić się trochę.
— Masz racyę doktorze... przebiorę się tylko i zejdę zaraz do sali jadalnej.
Jakób wyszedł.