Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No213 part06.png

Ta strona została przepisana.

muje o tej porze?... To dziwne!... to bardzo dziwne!...
Światło się nie ukazywało.
Paweł stał ciągle na czatach i słuchał.
Upłynęło kilka minut.
Znowu posłyszał otwierające się drzwi od mieszkania i odgłos kroków na schodach.
Młody człowiek poskoczył co żywo do okna, od którego odszedł i zaczął patrzyć na podwórze.
Ukazali się dwaj ludzie wychodzący z domu.
Paweł poznał jednego z nich, i przekonanym był że się nie myli.
To był jego ojciec.
Rajmund i gość nocny zniknęli w bramie, furtka zamknęła się zaraz za niemi.
— Boże!... Boże mój!... jęczał Paweł, przejęty straszną jakąś obawą. Co to Wszystko znaczy?... o czem ja się znowu dowiem?... Mam przecie prawo wiedzieć co się tu dzieje, co robi mój ojciec!... chcę i muszę to wiedzieć...
Zgorączkowany, z szumem w uszach i przyspieszonem biciem serca, zapalił małą lampkę, wyszedł ze swego pokoju, wybrał z pęczka klucz otwierający ojca mieszkanie, otworzył drzwi i wszedł do przedpokoju.