Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No213 part11.png

Ta strona została przepisana.

się musiał o ścianę, ażeby nie upaść, bo nogi się pod nim zachwiały.
Tym człowiekiem był Rajmund Fromental.
Był to ojciec blady z przerażenia, drżący ze wstydu przed synem, gdy spostrzegł, że czyta jego prośbę, że przed nim teraz nic nie ukryje, że fatalny przypadek rozwiązał przed nim zagadkę.
Milcząc z przerażenia, patrzył na Pawła, usiłując wyczytać w jego twarzy, co się dzieje w jego duszy.
— I to dla mnie — wykrzyknął młodzieniec z rozdzierającą boleścią — to dla mnie żąda życia!….. dla mnie, którego hańbą okrywa jego przeszłość!... lepiejby mnie zabił... Byłoby to godniej i Wspaniałomyślniej... Przestałbym przynajmniej cierpieć i usnąłbym na zawsze, nie rumieniąc się już za ojca, ani za swe nazwisko.
Głośne tkanie wyrwało się z gardła Fromentala.
Nieszczęśliwy rzucił się na kolana i wyciągając do syna błagalnie ręce, wymówił zdławionym głosem:
— Łaski!... łaski!...
Posłyszawszy ten głos, Paweł zerwał się na równe nogi i cofnął o parę kroków, jak przed nieprzewidzianem niebezpieczeństwem.