Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No213 part12.png

Ta strona została przepisana.

— Litości... powtórzył Rajmund po raz trzeci.
— Tyl... wykrzyknął Paweł. — To ty, mój ojcze!... Oh!... chodź... chodź mi powiedzieć, że jestem igraszką przerażającego złudzenia... że źle przeczytałem, że nazwisko wypisane na tym papierze, jako nazwisko zbrodniarza, i złodzieja i szpiega, nie jest twojem nazwiskiem...
Szybkim ruchem Rajmund stanął na nogi i z podniesioną głową, zmarszczonem czołem i błyskawicą w oczach, głosem zupełnie pewnym, który brzmiał metalicznie, odpowiedział:
— Dobrze przeczytałeś!... jest to moje nazwisko...
— Twoje nazwisko?...
— Tak... Moje i twoje zarazem...
— A... fakty... opisane?...
— Prawdziwe.
— To zabij mnie ojcze!... Zabij mnie przez litość... Ja już żyć nie chcę...
— Najprzód wysłuchaj mnie, mój synal — odrzekł Fromental. — Oskarżony ma prawo się bronić... — Ja się będę broni... — Skoro mnie wysłuchasz, osądzisz mnie, mnie swojego ojca!... — Albo mnie potępisz, albo uniewinnisz, według sumienia, a wtedy, ale dopiero wtedy, powiesz, czy żyć masz czy umierać!...