Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No214 part06.png

Ta strona została przepisana.

byś mi nie przebaczył, to w takim razie dopiero pożądałbym śmierci!...
Fromental poskoczył do syna, podniósł go i przycisnął do piersi.
Słodkim był ten uścisk dwojga ludzi, którzy przez kilka sekund topili w nim gorzkie myśli swoje.
— A więc — zawołał Rajmund całując Pawła — kochasz zawsze i szanujesz swojego ojca?...
— Czy ja cię szanuję! czy ja cię kocham?... odrzekł z zapałem młody człowiek. — O! ojcze jakiś ty dla mnie pobłażliwy. Do ostatniego tchnienia będę wyrzucał sobie, żem się nie poznał na tobie... że mogłem na chwilę zwątpić o tobie. Tyś taki wielki, szlachetny, tak niesprawiedliwie nieszczęśliwy!... Całe życie moje poświęcę na wynagrodzenie ci tej krzywdy chwilowej! — Nigdy żaden ojciec nie był bardziej kochanym, bardziej szanowanym, jak ja cię pragnę kochać i szanować! — O! ojcze mój ukochany, cóżes ty musiał wycierpieć, i co jeszcze cierpieć musisz?...
— Przeszedłem bardzo wiele, moje drogie dziecię, ale teraz przysięgam ci, to już wszystko skończone!...
— Skończone! — powtórzył Paweł.
— Tak.
— Dla czego?...
— Dla tego, że znasz już tajemnicę