Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No215 part08.png

Ta strona została przepisana.

mnie za serce... i jeżeli pani pozwoli to powrócę porozmawiać z panią...
— Właśnie kochane dziecię, sama cię miałam o to prosić... odrzekła hrabina z uśmiechem.
— No to zaraz powrócę...
Marta oddaliła się zgrabna i zwinna, a ruszył za nią cały zastęp młodych panien, niecierpliwie wyglądających tańca...
Fabian podał matce ramię i nachyliwszy się do ucha, szepnął drżącym trochę głosem i ze wzruszeniem, które na próżno ukryć usiłował:
— A cóż matko, czy przesadzałem w czem kolwiek? — Czy widziałaś kiedy coś piękniejszego nad te młodą istotę?...
— Nie, nie, nieprzesadziłeś — odrzekła hrabina — to coś wyjątkowego prawdziwie i od pierwszego wejrzenia zajęła mnie supełnie...
Czas szybko przechodził.
Było już po jedenastej i zabawa zaczynała się ożywiać.
Jakób poszedł za Pascalem i Angelą do małego saloniku.
— A co! — zapytał — cóż myślicie moi drodzy?... czy sądzicie, że to się uda?..
— Uda się najzupełniej! — odrzekł Pascal — jesteś człowiekiem genialnym i jutro cały Paryż będzie mówił o tobie.