Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No215 part11.png

Ta strona została przepisana.

— Żałuję bardzo panie hrabio, że nie spotkaliśmy się wcześniej — odrzekła Angela, uśmiechając się znacząco. — Pilno mi było uczynić to, co uczynił już doktor Thompson, to jest wyrazić panu wdzięczność moję, za pomoc, jaką pan udzielić raczyłeś przyjaciółce mojej Marcie i mnie!... — Oh! przelękłyśmy się bardzo!...
— I było czego, proszę pani!... — Dzięki niebu, wyszłyście panie cało i zdrowo, ale niebezpieczeństwo było wielkie...
— Bardzo!... Mogłyśmy być pokaleczone.
— Marta wie o tem dobrze, co panu jest winną... — Bezustannie mówi też o pańskiej przytomności i odwadze a także o galanteryi pańskiej...
To słodkie słówka, łechtały przyjemnie serce Fabiana.
Marta bezustannie o nim mówiła — zapewnia go kuzynka doktora Thompsona — mówiła o nim do tego z wielkiemi pochwałami.
Było czem zawrócić głowę, sto razy nawet od jego głowy silniejszą, Angola zdawała się lubić rozmowę.
Napewno od niej będzie się mógł młody człowiek dowiedzieć o przeszłości Marty.