Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No215 part13.png

Ta strona została przepisana.

dziękować i wynagrodziła mnie w ten sposób sowicie...
Angela, jako doświadczona komedyantka, spojrzała znowu na Fabiana ze znaczącym uśmiechem.
— Czy pani pozwoli zadać sobie jedno pytanie? — zapytał Fabian.
— Dziesięć nawet, jeżeli się panu podoba...
— A więc! z czego się pani tak uśmiecha?
— Z tego, coś pan mi powiedział przed chwilą...
— Dla czego?...
— Ależ dla tego poprostu, że pan myśli zupełnie inaczej...
— Naprzykład?... — zaczął znowu Fabian.
— Niech pan będzie szczerym zupełnie ze mną, przerwała Angela. — Wiedziałeś pan doskonale, że Marta pana nie zapomni... a jej spojrzenia dowiodły tego panu dzisiaj wieczorem...
— Jej spojrzenia?... powtórzył Fabian nie śmiejąc zrozumieć.
— Ależ tak... jej spojrzenia!... łagodne spojrzenia jej zachwycających oczu! — Sądzę, że w wieku pana rozumie się doskonale taką mowę!... ! gdybym była pewną, że pan będziesz rozsądnym i dyskretnym... a szczególniej dyskretnym...