Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No216 part06.png

Ta strona została przepisana.

bicieli. Pozwól im mówić... nie dziw się i nie obrażaj za komplimenta, jakie ci będą powtarzać... Słuchaj z uśmiechem, tak jak byś słuchała tabakierki, wygrywającej jedne i to samo kawałki z małemi tylko odmianami... — Odpowiadaj z grzecznością, którą będą mogli tłomaczyć sobie, jak im się żywnie podoba... Przy troszeczce kokieteryi i zręczności, nie będziesz miała ani jednego nieprzyjaciela, a przyjaciół bardzo wielu...
— Marta myślała sobie:
— Doktór prawdę przewidział... Dobrze, że mnie uprzedził... — Defilada wielbicieli rozpocznie się zaraz zapewne, skoro pierwszy młody człowiek, jakiego poznałam, zaczyna od wyznawania miłości... — Potrzeba zastosować się co do joty do zalecenia doktora... — To będzie bardzo łatwe...
Sierota rozmyślając nad tem, milczała i spuściła głowę.
— Niech mi pani pozwoli się zapytać, o czem pani tak myśli?... — szepnął Fabian, zdekoncertowany tem milczeniem.
— O tem co mi pan powiedziałeś przed chwila — odrzekła Marta.
— Czy pani mi nie wierzy?...
— Nie kłamałam sama nigdy... dla