Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No217 part02.png

Ta strona została przepisana.

je objęcia, ale powstrzymał zapał, który go popychał naprzód.
Jakieś zazdrosne podejrzenie, przemknęło przez głowę Jakóba.
— Co tobie, kochana Marto? — zapytał zaniepokojony — dla czegoś krzyknęła, zkąd to pomieszanie?...
Sierota zrozumiała, że tajemnica gotowa się wydać, a nie miała sposobu zapobiedz temu.
Z szybkością błyskawicy pojęła fatalne następstwa podobnego odkrycia.
Zebrała z nadludzką energią wszystkie swe siły, jakie kobiety znajdują zawsze, gdy są zagrożone niebezpieczeństwem i z uśmiechem na ustach, z jasnemi niewinnemi oczyma, wyprostowała się.
— Nic mi nie jest, panie doktorze... — odpowiedziała — nic takiego, cobym określić potrafiła. Chwilowe jakieś osłabienie... Ale to już przeszło...
— Zupełnie?...
— Najzupełniej... — Nie pozostało ani śladu...
Jakób zmarszczył brwi.
Tłomaczenie się młodej dziewczyny, chociaż prawdopodobne, nie zadowoliło go jednakże.
To nagłe i tak krótko trwające osłabienie, wydało mu się mocno podejrzanem.