Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No217 part05.png

Ta strona została przepisana.

Dla czego pozostawiał ją samą z Pawłem... dla czego pozwolił jej swobodnie z nim pomówić?...
Co to mogło znaczyć?...
Czyby ten człowiek taki niedowierzający i taki przebiegły, dał się naprawdę oszukać?...
Czy uwierzył jej tłomaczeniu?...
Czy w istocie nie zrozumiał co znaczył ten jej okrzyk na widok Pawła?...
Nie miała czasu zastanowić się nad tem wszystkiem, bo syn Rajmunda odezwał się do niej:
— Czy pani pozwoli podać sobie rękę i przejść się ze mną po salonach?... Zabawa w obecności pani, wyda mi się daleko piękniejszą.
Za całą odpowiedź, Marta wsunęła drżącą rączkę pod rękę Pawłowi i zaczęli się przechadzać pomiędzy gośćmi.
Jakob Lagarde, kryjąc się po za grupy rozmawiających, obserwował ich bacznie.
— Z tego co cierpię, przekonywam de dopiero jak ją kocham szalenie! — powiedział do siebie. — Zazdrość jest szkaradną chorobą. To rak, co toczy serca! — Czyżby jego przekładała nademnie? — Prawie, że byłbym zadowolonym tego. Ten chłopak musi umrzeć...Zabijając go, nie będę wcale morderca... będę tylko mścicielem!...