Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No217 part16.png

Ta strona została przepisana.

chany chłopcze? — zapytał pseudo amerykanin.
— Odchodzę panie doktorze...
— A to dla czego tak prędko?...
— Jestem jeszcze trochę osłabiony i trzymając się rady pańskiej, chcę się wcześniej trochę położyć. — Czy pan mi tego nie pochwala?...
— Przeciwnie, pochwalam najzupełniej — ale przed tem mówiłem do ciebie jako gospodarz domu, nie zaś jako doktor! Idź moje dziecię i stosuj się skrupulatnie do rad moich, a z pewnością w krótkim czasie zdrów będziesz jak ryba... Przychodź często mnie odwiedzać, a szczególniej przynieś mi co najprędzej dobrą jaką nowinę.
— Dobrą nowinę... panie doktorze?...
— Wiadomość, że pewnym jesteś swojego szczęścia... to jesteś kochanym!... Miłość to szczęście na ziemi jedynie...
Pawłowi płomienie uderzyły do twarzy i może odpowiedziałby coś na to, ale spojrzenie Marty zamknęło mu zaraz usta.
— Dziękuję panu doktorowi za jego dobre życzenie... i mam nadzieję, że się ono z czasem spełni...
— Nie wątpię wcale o tem — odrzekł Jakób i podał na pożegnanie rękę Pawłowi.