Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No218 part05.png

Ta strona została przepisana.

— Moralnie tak... materyalnie jeszcze nie, ze względu na konwenanse jakie musi zachować. Obiecała mi jednakże, że się niedługo uwolni...
— Ha! wola Boża... idź za skłonnością swego serca... Z tego co mi powiedziałeś, jedno mnie tylko pociesza...
— Co kochany ojcze?...
— To to, że ukochana twoja jest sierotą i do tego biedną, że nie ma żadnej rodziny i że jest panią swej woli... Będąc samą na świecie, sama nas osądzi i może zrozumie...
— Ona cię nie będzie sądzić mój ojcze... Ona cię kochać będzie!...
— Dałby to Bóg... w którym jednym tylko pokładajmy nasze nadzieje!... Musisz być zmęczonym... Idź połóż się trochę, i nie zapomnij, że trzeba ci bardzo wcześnie pojechać do Creteil, ażeby uspokoić nasze biednę Magdalenę. Nie wiedząc co się z tobą zrobiło, musi być w śmiertelnej trwodze.
— Mam wielką ochotę mój ojcze choćby zaraz tam pojechać — odrzekł Paweł. Wypocznę sobie we dnie.
— Dobrze, mój synku!... Opowiadając Magdalenie o swojej wycieczce, powiedz jej żeś mnie widział.. że przyjadę do was na kilka godzin za każdą razą, jak tylko będę swobodniejszym... i