Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No219 part11.png

Ta strona została przepisana.

— Otóż jestem! — zawołał przywiązując statek do brzegu. — Wyobraź sobie mój stary, że ten szelma picolo, kręci mi po mózgu, jakby młynek od kawy...
— Szklanka koniaku wszystko ci odkręci... odrzekł Pascal — a i ja zrobię tak samo, bo i mnie picolo zawadza trochę...
— Koniaku?... A czy go masz?
— Mam... całą butelkę... i szklanki także...
— No to dawaj mi jeden łyk... a potem prześpię się trochę, to będziej najlepiej...
Tracili się i wypili po szklaneczce.
La Fouine zaczął poziewać, wyciągnął się na ziemi i zasnął głęboko.
Pascal patrząc na niego myślał:
— Żeby to była noc lub żebym się nie obawiał, iż może kto nadciągnąć, jakże bym się delikatnie z tobą załatwił!... Ale cierpliwości, potrzeba trochę zaczekać...
Zabrał się snowa do łowienia, ale bardzo roztargniony.
Myślał o czem innem zupełnie.
Nasi czytelnicy wiedzą o czem.
Słońce zaszło już po za pagórki, gdy la Fouine się obudził.
Ozuł, że mu głowa ciąży tak samo jak przedtem, a nadto straszne miał pragnienie.