Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No220 part02.png

Ta strona została przepisana.

— Zarzućmy przynętę... — rzekł la Fouine — a następnie przetrąćmy cokolwiek...
Wrzucili w Marnę sporą ilość gałeczek z ziemi, przetykanych czerwonemi robaczkami i gotowanemi ziarnkami zboża.
Potem zabrali się do chleba i kiełbasek, obliwając je suto picolem.
Łyk konisku stanowił deser; dobrze przygotowane wędki zapuszczone zostały w wodę.
Cisza była zupełna.
Żadnego najmniejszego wiatru.
Oprócz słabego plusku, odbijającej się o brzegi wody, nie było słychać nic zgoła.
Co pół godziny dochodził zdala świst lokomotywy i szmer pędzącego pociągu, a potem znowu zalegała cisza.
Połów nocny nie dobrze się zapowiadał.
Ryby nie brały.
Obu rybakom czas dłużył się piekielnie, więc dla rozrywki popijali albo raczej jeden popijał, bo Pascal Saunier korzystał z ciemności i udawał tylko że pije, a używał próżnej szklanki.
Juljusz Boulenois przeciwnie, żłopał jak bąk, a pomimo to trząsł się od zimna, bo noc była bardzo chłodna.
Dla rozgrzewki, zażądał butelki z