Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No220 part06.png

Ta strona została przepisana.

Noc była czarna, brzeg wysoki.
Niepodobna nic rozróżnić.
Znowu jakieś chlapanie dało się słyszeć w dole i znowu ustało.
— To albo jaka wydra, albo szczury wodne wyprawiają polowanie na ryby — rzekł sobie zupełnie uspokojony i poszedł dalej, a wkrótce zniknął w ciemności.
W niespełna godzinę, minął przestrzeń oddzielającą go od mostu Charenton, a za kwadrans dojdzie do krzaków, w których ukrył swój garnitur.
Przyspieszył kroku, bo w tem ubraniu przesiąkniętem wodą, rozgrzać się nie był w stanie i nakoniec dostał się do lasu.
Zoryentował się bez trudności.
Wielka złamana gałęź, posłużyła mu za wskazówkę.
Tą to właśnie drogą, udać się powinien.
Nie pójdziemy za nim po zawinięcie, które znalazł naturalnie nietkniętem.
W dziesięć minut, przebrany od stóp do głów, porzuciwszy przemokłe łachmany, skierował się ku Daumesnil, napotkał fiakr powracający z Saint-Mandé, wziął go i kazał się zawieźć na róg ulicy Miromesnil.
Ztad pieszo dotarł do pałacu doktora Thompsona, wszedł do swojego pokoju