Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No222 part03.png

Ta strona została przepisana.

mniejsze podejrzenie dokąd nas zaprowadzi?... Odpowiedz mi na to pytanie jeżeliś w stanie?... Powiesz, że to wszystko przypuszczenia tylko?...
Dobrze, niech i tak będzie.... zgadzam się na to, ale twierdzę za to, że to co dziś jest przypuszczeniem, jutro stać się może rzeczywistością okrutną.
Marta, gdyby cokolwiek podejrzewała, stała by się wrogiem naszym, bo z pewnością nie chciałaby być naszą wspólniczką...
— Marta stałaby się nieprzyjaciółką naszą?... wykrzyknął Jakób.
— Nie inaczej!... kto wie nawet, czy już dziś nią nie jest... W każdym razie bądź pewnym, że już teraz oburza się na twoje do niej pretensye, bo cię nie kocha wcale.
Jakób zadrżał od stóp do głów, głęboka zmarszczka wystąpiła mu na czoło.
— Zkądże wiesz, że mnie nie kocha? zapytał.
— To bije przecie w oczy.
— Więc mnie pokocha może później...
— Nigdy! i to z najprostszej przyczyny.
— Z jakiej?...
— Ża kocha kogo innego.
Pseudo-Thompson poruszył się z wściekłością.