Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No224 part09.png

Ta strona została przepisana.

— Samą? — szepnęła sierota z pewną obawą.
— Nie... Pascal pojedzie także z wami...
— Wolałabym zostać w domu... Doradź doktorowi, żeby pojechał bezemnie.
— O! nie podejmuję się tego wcale. Rozgniewałabyś kuzyna kochanko, a tego nie trzeba!... On taki dobry dla ciebie... Taki szczęśliwy obok ciebie... taki dumny, kiedy się ukazuje z tobą!... No... no... ten oto kapelusz i to okrycie i w drogę... Taka przejażdżka poranna bardzo ci posłuży...
Mówiąc to Angela podawała Marcie czarny kapelusz i czarne okrycie.
Młoda dziewczyna nie miała powodu upierać się przy swojem życzenia.
Ubrała się i zeszła.


XXVIII.

Pascal i Jakób czekali na Martę w przedsionku pałacowym.
Jakób podał jej rękę, ale wbrew zwyczajowi nie pocałował w czoło.
Sierota pomyślała sobie.
— Nie wiem co znaczy ten manewr, ale niepokoi mnie trochę... Wolałabym żeby zawsze był jednakim.