Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No225 part14.png

Ta strona została przepisana.

Z wielką trudnością przyszłoby jej iść, gdyby sekretarz nie wziął jej pod rękę.
Minister postąpił kilka kroków na przywitanie.
Strasznie zmienione rysy nieszczęśliwej kobiety i wyryty na twarzy wyraz głębokiej boleści, uderzyły go żywo.
— Jakiej przyczynie przypisać mam wizytę pani hrabiny?... — zapytał. — Obawiam się, żeby ta przyczyna nie była za bardzo smutną, bo widzę że płaczesz pani?... Gdybym potrafił łzy te osuszyć...
Z wielkim wysiłkiem pani de Chatelux zdołała wydobyć głos z gardła.
— Panie ministrze! zawołała składając ręce. — Przychodzę żądać sprawiedliwości... Przychodzę domagać się zadosyćuczynienia!...
— Sprawiedliwości?... zadosyćuczynienia?... Przeciwko komu?...
— Przeciwko nędznikom, którzy mi porwali dziecko... którzy mi zamordowali syna...
— Pani syna?... — wykrzyknął sekretarz. — Jakto, Fabian zamordowany?...
— Musi być zamordowany, skoro zniknął bez wieści....
— Ależ to niepodobna! — odezwał się