Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No228 part10.png

Ta strona została przepisana.

Oczy głęboko zapadłe, wyglądały na zagasłe.
Ramiona się zgarbiły, a długa biała broda i ciągłe drżenie ust, czyniły zeń starca stuletniego.
Ciągła straszna zgryzota zabijała go powoli.
Stróż więzienny przyprowadził go do Fromentala.
Znał go, bo nieraz wprowadzał do hrabiego.
Skoro go zobaczył, przyszły mu na pamięć wszystkie bolesne wspomnienia i nie mógł się od łez powstrzymać.
Zmiana, jaka zaszła w starcu, przeraziła Rajmunda.
— Nigdy! — pomyślał — nigdy nie przypuszczę, ażeby ten nieszczęśliwy był winnym!... Jest ofiarą... jest męczennikiem...
Podszedł żywo do Villarda i podał ma rękę.
Ex-kamerdyner poczuł tę dłoń przyjazną i uścisnął ją z wdzięcznością.
— Siadaj biedny, kochany Jeromie, odezwał się Fromental.
Starzec osunął się na krzesło.
Zapewne przyszedł mi pan donieść, że stanę wkrótce przed sądem... wyszeptał głosem osłabionym, ocierając łzy spływające po policzkach.
— Nie, mój przyjacielu, — odrzekł