Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No229 part11.png

Ta strona została przepisana.

— Znajdujesz ją taką piękną?...
— Jest bezspornie prześliczną... Posiada tyle wdzięku, tyle powabu...
Paweł nie dokończył. — I? — powtórzył Jakób, pragnący poznać głąb myśli młodego człowieka.
— I będzie ten bardzo szczęśliwym, kto pokochawszy ją, zostanie przez nią pokochanym, kto będzie mógł oddać jej swoje nazwisko i podzielić z nią swoje życie...
— Ho! ho!... Z jakim ty entuzyazmem rozprawiasz o mojej wychowance! powiedział Jakób z ironią.
— Z entuzjazmem zupełnie szczerym! odparł Paweł. — Gdybym nie był tak zakochanym w młodej nieznajomej, o której panu wspominałem, a której może już nie zobaczę nigdy, czuję, że moje serce uległoby wobec panny Marty Grand-Champ!...
— Czy on kpi sobie ze mnie? — Czy bierze mnie za głupca? — myślał sobie doktór, zagłębiając paznogcie w zaciśniętych pięściach. — A jeżeli mówi prawdę? Jeżeli ona go nie kocha?...
— Czy mi pan pozwoli, złożyć uszanowanie jego pupilce — odezwał się znowu Paweł.
Pakób pomyślał:
— Nie słyszy go... niepodobna, aby go słyszała... — Trzeba sprobować... a -