Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No229 part12.png

Ta strona została przepisana.

nuż się przekonam... Jeżeli Marta zmiesza się, to go kocha, to Pascal się nie myli.
— Nic łatwiejszego — odezwał się powstając z fotelu. Marta jest w sąsiednim pokoju. Jeżeli życzysz sobie, to jej poproszę.
— Bardzo będę wdzięcznym panu, doktorze.
— Marto! kochane dzięcię, proszę cię tutaj — zawołał pseudo Thompson tak głośno, aby go usłyszano w sąsiednim pokoju — jest tu ktoś, kto sobie życzy złożyć ci swoje uszanowanie...
Młoda kobieta otworzyła drzwi i ukazała się w gabinecie doktora.
Spostrzegła Pawła, którego spodziewała się zobaczyć.
Naturalnie, że nie okazała najmniejszego po sobie wzruszenia.
Niewyraźny uśmiech ukazał się na jej ustach, uśmiech z którego Jakób, pomimo całej swojej zazdrości, nie mógł się niczego dorozumieć.
Z sąsiedniego pokoju odgadła raczej, aniżeli poznała głos Pawła i przygotowała się do odegrania komedyi, spokoju i obojętności.
Syn Rajmunda postąpił parę kroków i skłonił uszanowaniem.
— Prosiłem o pozwolenie przedstawienia się pani — rzekł — pragnąłem tak