Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No229 part14.png

Ta strona została przepisana.

Marta skłoniła się z uśmiechem i powróciła do sąsiedniego pokoju.
Jakób podał młodemu człowiekowi pudełko pigułek i rękę na pożegnanie. Paweł szczerze ją uścisnął, uszczęśliwiony, że chociaż na chwilę widział swoję ukochaną.
— Nie! nie! — powtarzał Jakób, sam pozostawszy — to niepodobna — nie potrafiliby do tego stopnia panować nad sobą... Zobaczyli się tak niespodzianie... byliby zdradzili swoje wzruszenie! — Nie trzeba, aby mnie zazdrość zaślepiała! — Pascal się myli, albo mnie chce oszukać, dla czegóż by miała odmówić mi swojego serca, które nie należy do nikogo innego! Pokocha mnie, a ja ją ocalą... Ah! oddycham swobodniej!... Okrutny spadł mi z piersi ciężar...
Doktór zadzwonił.
Nowy pacyent wszedł do gabinetu.


∗             ∗

Paweł powrócił do mieszkania na ulice Saint Louis-en-l’Ile.
Nie zastał ojca i wyszedł za sprawunkami.
W dziesięć minut później przybyły Rajmund spostrzegł oczekujących nań dwóch agentów.