Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No230 part07.png

Ta strona została przepisana.

Sama ta myśl mąci mi w głowie, cóżby dopiero było, gdybyś się chciał narażać. Czy ty to rozumiesz?...
— Rozumiem i jestem ci posłusznym, kochany ojcze.
— Spodziewałem się tego po tobie i dziękuję ci bardzo.
— Cóż mam zrobić?...
— Dzisiejszą noc tutaj przepędzisz, a jutro powrócisz do Créteil... Wychodź mało... Strzeż się własnego cienia... Każdego, co się do ciebie zbliży, uważaj za prawdopodobnego morderce, za nieprzyjaciela... Wcześnie przed zmierzchem wracaj do domu do Magdaleny... Nawet we dnie nie oddalaj się za bardzo... Nie mogę cię skazać na zupełne zamknięcie, chociaż radbym to zrobił.
— Nie jestem dzieckiem przecie, potrafię się pilnować.
— Wiem żeś jest roztropnym i to mnie pociesza trochę... Podwój ostrożności. La Fuine jest w Créteil także... Znam tego chłopca, o którym mi nieraz mówiłeś. Dzielny on i odważny... Wychodź zawsze z nim razem... Na ryby zawsze się we dwóch udawajcie...
— Dobrze ojcze...
— Nie wychodź nigdy z domu bez rewolweru w kieszeni i nie wahaj się go użyć, gdybyś był zagrożonym... Zbójcę sam huk odstrasza i sprowadza pomoc.