Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No232 part04.png

Ta strona została przepisana.

kochał panny Marty? przerwał Fabian — takiej przysięgi odmawiam! — Nie rozkazuje się sercu, a kłamać, dla ocalenia życia, uważałbym za rzecz siebie niegodną.
— Przysięga, jakiej chcę żądać od pana — odrzekł Jakób — pozostawia sercu pańskiemu zupełną swobodę... Przysięgnij, że nie będziesz usiłował widywać bez mojej wiedzy wychowanki mojej!... przysięgnij, że nie będziesz do niej pisywał, że nie będziesz nasyłał na nią żadnych posłańców! — Czekam!...
Fabian zdawał się być niezdecydowanym i pomieszanym.
— Nie wahaj się pan — zawołał pseudo-Thompson z dzikim wyrazem twarzy, — Gdybyś miał mi stanąć na drodze, gdybyś stać się miał najniebezpieczniejszą dla mnie zawadą, nie byłbym tyle głupim, ażebym się pozostawił przy życiu i ażebym cię ztąd wypuścił!... — Przysięgnij, albo nie, to ja przysięgam, że ci w tej chwili w łeb wypale!...
— Zrobi, jak myśli, ten dzikus — pomyślał de Chatelux — a jest zupełnym panem położenia. Na co mi się opierać?... Dla matki, dla Marty nawet, muszę za jakąbądź cenę, ocalić moje życie... — Później zobaczymy i pogadamy... — Jeżeli Marta mnie oddała swoje —