Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No232 part12.png

Ta strona została przepisana.

Obie kobiety poszły za jego przykładem...
— Marto... — odezwał się Jakób ciężko oddychając.
— Słucham, doktorze.
— Mam z tobą do pomówienia...
Głos miał zmieniony, wyrażał się krótko i z dziwnym akcentem.
Niepodobna było sierocie nie spostrzedz tego i opanował ją dziwny niepokój jakiś...
— Masz ze mną do pomówienia, panie doktorze?... — spytała.
— Tak.
— Słucham pana.
— Nie tutaj...
— Dla czego?...
— To, co ci mam do powiedzenia, jest bardzo ważne i może nas zatrzymać dosyć długo... Niedogodnie by nam tu było... ta by nam co chwila przeszkadzano...
— Przejdźmy zatem do salonu...
— W salonie także nie będzie dobrze...
— Gdzież więc chcesz, abyśmy się udali?...
— Pozwól mi towarzyszyć ci do twojego pokoju...
— Służę... — odpowiedziała nie bez pewnego wahania dziewczyna.