Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No236 part11.png

Ta strona została przepisana.

ciężką boleść tem wyrządziła...
Marta wstała i obie ręce podała doktorowi.
Biorąc je zadrżał.
— Przyjmuję łaskę... — rzekła wzruszonym głosem sierota.
— Dziękuję!... dziękuję z całego serca!...
— Jesteś pan bardzo zacnym, bardzo szlachetnym człowiekiem.. Kiedy pojedziemy?...
— Już wydałem rozkazy... Pojedziemy o dziewiątej... Jutro spędzimy cały dzień wszyscy razem... Przygotuj rzeczy, jakie ci są konieczne na dwa dni... Za dwa dni od wiozę ci walizy...
— Stokrotnie panu dziękuję.
Rozradowana Marta wyszła, zamknęła się w swoim pokoju, padła tam na kolana, podziękowała Bogu za szczęście, na które tak długo czekała i które spotyka ją nareszcie.
Skończywszy modlitwę, zajęła się pakowaniem rzeczy, ale że myśli jej były gdzieindziej, bez żadnego ładu rzucała wszystko do walızki.
O siódmej poproszono jej na obiad.
— Czyś gotowa koteczko? — spytała — Angela.
— Gotowa... a ty?...
— O ja się nigdy nie spóźniam!...