Strona:PL Daniel Defoe - Przypadki Robinsona Kruzoe.djvu/018

Ta strona została uwierzytelniona.

kania zostać marynarzem i za powrotem oświadczyłem to stanowczo mojéj matce.
Biédna kobieta struchlała na te słowa.
— Moje dziecko! — zawołała ze łzami — czyż nie wiesz że obaj twoi bracia za morzem zginęli, że tylko ty nam pozostałeś? Czy masz zamiar wpędzić nas do grobu, opuszczając biédne sieroty? Porzuć tę myśl szaloną, jeżeli nie chcesz żebym umarła.
— Ha! jeśli matka będzie się sprzeciwiać mojemu zamiarowi i nie wyjedna pozwolenia od ojca, to ja się utopię i kwita! — zawołałem ze złością; — ja nie chcę siedziéć w tym nudnym domu, wolę umrzéć aniżeli tutaj się mordować: raz niech się to skończy.
Kochana matka zastraszona tą pogróżką, poczęła mię ściskać, całować i zaklinać na wszystko żebym się upamiętał. Czułem jak jéj gorące łzy spadały mi po twarzy; ale ja niegodziwy, nie wzruszyłem się tém wcale; cierpienie drogiéj matki wcale mię nie obchodziło, upierałem się przy swojém... o jakże mię ciężko Bóg za to późniéj ukarał!
Upór mój skłonił nieszczęśliwą kobietę, iż narażając się ojcu poszła prosić go za mną. Starzec usłyszawszy to wpadł w gniew niepohamowany i kazał mię natychmiast zawołać. Z bijącém sercem wszedłem do pokoju, a ojciec ujrzawszy mię, gwałtownie krzyknął:
— Cóż to za głupstwa chodzą ci po głowie?! Zachciało ci się żeglować, zostać marynarzem?.... Czy myślisz że cię od razu admirałem zrobią?! Chcąc być marynarzem, trzeba znać matematykę, astronomią i inne umiejętności; trzeba służyć długie lata na morzu, aby po tysiącznych niebezpieczeństwach i trudach wyjść na kapitana okrętu. Chcąc być maj-