Ta strona została uwierzytelniona.
a w trzy dni potém, korzystając z pomyślnego wiatru, opuściliśmy ujście Tamizy.
IV.
Podróż do Gwinei — ryby latające — pożar morza — korzystny handel i powrót do Anglii.
Wyjąwszy gęstéj mgły, która nas zaskoczyła w kanale La Manche i o mało nie była przyczyną spotkania się z innym okrętem, zakrytym w tumanie, żegluga odbywała się bardzo pomyślnie. Zaledwie wpłynęliśmy na ocean Atlantycki, a natychmiast mgły ustąpiły. Najpiękniejsza pogoda zajaśniała na niebie; łagodny wietrzyk wzdymał żagle, igrając z banderą. Wody oceanu prześlicznym błękitem zachwycały oko, różniąc się od brudnych i mętnych fal morza Niemieckiego. W przezroczystém ich zwierciedle, widziałem mnóstwo ryb rozmaitéj wielkości i barwy. Kiedy niekiedy przemykała się gromada dużych delfinów[1], igrających we-
- ↑ Delfin, rodzaj zwierząt ssących, postaci ryby, zamieszkujący wszystkie morza, ma otwór w głowie, przez który podobnie jak wieloryb przy oddychaniu wyrzuca wodę. Skóra ich biała, miejscami czarna. Żyją gromadnie i płyną za okrętami w nadziei łupu; są drapieżne i żarłoczne: chwytają je dla tranu.