Powróciwszy do Anglii i odebrawszy pieniądze z kassy za złoty piasek, zamyśliłem natychmiast do Hull pojechać. Od znajomego tamtejszego kupca, którego spotkałem w Londynie, dowiedziałem się że moi rodzice żyją, ale martwią się niezmiernie niewiedząc co się ze mną stało; tém więcéj że im doniesiono, iż okręt na którym odpłynąłem zatonął pod miastem Yarmouth.
Natychmiast więc poszedłem do portu i dałem zadatek sternikowi odpływającemu do Edymburga, który mię obiecał w Hull wysadzić. Wypadało tylko pożegnać dobrego kapitana i podziękować mu za wszystkie dobrodziejstwa.
Ale któż opisze moje zmartwienie, kiedy przybywszy do jego mieszkania, zastałem biedaka w okropnéj gorączce, prawiącego od rzeczy, a żonę w największéj rozpaczy. Na drugi dzień po powrocie zachorował tak niebezpiecznie, iż doktorowie żadnéj nie robili nadziei. Nie mogłem nieszczęśliwéj kobiety i mego zacnego opiekuna tak pozostawić. Zamiast siąść na okręt, przeniosłem się do nich i dzień i noc pielęgnowałem