brr... smak słodkawo nudny odrażający, zapewne trucizna. Byłbym się zaraz uczęstował i na samym wstępie podróży osiadł na piasku; dobrze przynajmniéj że smak odrażający, ostrzegł o ich szkodliwości.
A jednak, jak się przekonałem późniéj, byłem bardzo nędznym naturalistą, gdyż bułwy owe byłyto bataty[1], których wprawdzie surowych jeść nie można, ale za to pieczone lub gotowane, mają smak bardzo podobny do pieczonych kasztanów.
Rzuciwszy bulwy, powędrowałem daléj. Na końcu doliny spostrzegłem kilka pięknych palm; serce zabiło mi gwałtownie gdyż to były kokosy, których od czasu niewoli maurytańskiéj nie widziałem wcale. Wprawdzie rosły wysoko, ale dla nawykłego do wspinania się na maszty okrętowe, nie było to, nieprzełamaną zaporą. Wdarłem się na palmę i zrzuciłem kilkanaście pięknych orzechów.
Zdobycz nieoceniona, ale jak się dostać do jądra, do mleka w twardéj zamkniętego skorupie? W Sale otwierałem je siekierą, lecz tu napróżno łamałem sobie głowę nad rozłupaniem łupiny. Noża nie śmiałem użyć do tego, bo się łatwo mógł złamać. Nareszcie umieściwszy kokos na kamieniu, uderzyłem weń drugim głazem ciężkim. Skorupa pękła, ale maleńkie jądro zgruchotało się od uderzenia, a cały płyn wypłynął na ziemię. Spożyłem jąderko, ale nie mogłem odżałować rozlanego soku. Chcąc sobie to wynagrodzić, wziąłem się na-
- ↑ Batat albo patat (Convolvulus Batatus). Roślina czołgająca się, z korzeniami wielkiemi bulwiastemi, które upieczone, jedzą się jak ziemniaki.