A więc cztery dni tylko miałem światło. Trudno, trzeba się i tém cieszyć co jest, ale za to jeżeli Boże broń zostanę na drugą zimę na wyspie, to niezawodnie przysposobię zapas drzewa i tłuszczu, ażebym nie potrzebował tak jak w tym roku biedować.
Po niejakim czasie umyśliłem wybrać się naumyślnie przy pierwszym lepszym pogodnym dniu na orzechy kokosowe, dla sprobowania czy mi się nie uda z nich wycisnąć oleju. Jakoż w tydzień potém wziąwszy kosz, poszedłem do miejsca gdzie rosły obficie; aby jednak skorup darmo nie dźwigać, rozbijałem je na miejscu, przyczém opiłem się dużo mleka. Za powrotem do domu dostałem dreszczów i bólu głowy. Przeraziło mię to bardzo, myślałem że febra wraca się znowu; rozpaliłem ogień i ugotowałem rosołu, a wypiwszy gorący, okryłem się dobrze i zapociłem. Szczęściem skończyło się na strachu; widać że zbytnie użycie mleka kokosowego, a może téż wilgoć w lesie, przyprawiła mię o tę słabość, postanowiłem unikać jéj jak ognia.
Drugiego dnia rano zabrałem się do fabrykowania oleju: na gładkim kamieniu tłukłem najprzód ziarna kokosowe na miazgę, ogrzewałem je potém w rynce przy ogniu, mieszając aby się nie przypaliły; nareszcie umieściwszy w woreczku od zboża, i zawiązawszy go sznurkiem, wygniatałem pomiędzy dwoma rozgrzanemi kamieniami. Tym sposobem otrzymało się przeszło pół kwarty tłuszczu, nieco wsiąkło w worek, a trochę się rozlało. Tak znowu mogłem przez cztery dni cieszyć się światełkiem mojéj lampy.
Z tém wszystkiem siedzenie na ziemi było mi nieznośném, brak stołu i krzesła wciąż uczuć się dawał, a nie wiedziałem
Strona:PL Daniel Defoe - Przypadki Robinsona Kruzoe.djvu/183
Ta strona została uwierzytelniona.