teraz już tylko pozostawało sprobować, czy się zboże tłuc będzie.
Dobrze wysuszoną kukurydzę wrzuciwszy do wydrążonego pnia, począłem tłuc z całéj siły, lecz ziarna twarde i okrągłe, wyskakiwały za każdém uderzeniem. Aby temu zaradzić, uciąłem liść bananowy, a przebiwszy w samym środku otwór, przesadziłem przez niego tłuczek. Teraz ziarna nie mogły się rozpryskiwać, a gdy po godzinie nieprzerwanéj pracy wybrałem mąkę kukurydzaną, rozśmiałem się serdecznie, gdyż była czarna jak sadze.
Trzeba było na to coś poradzić: wprawdzie węgiel drzewny nie jest trucizną, ale nie bardzo przyjemnie jeść kaszę albo chleb z tą czarną przyprawą. Zabrałem się zatem do wyskrobywania nożem zwęglonych ścian stępy, i po trzech dniach oczyściłem je nieźle. Tym razem kukurydza wydała