Strona:PL Daniel Defoe - Przypadki Robinsona Kruzoe.djvu/334

Ta strona została uwierzytelniona.

Skończywszy opowiadanie, kapitan prosił mię abym udał się na okręt w charakterze oficera umocowanego przez gubernatora do osądzenia winnych i odprowadzenia okrętu do Anglii.
— Aby utrzymać w błędzie osadę — dodał, — powiedziałem że gubernator rozkazał mi skierować okręt ku przeciwnemu brzegowi wyspy, gdyż nie chce patrzeć na wichrzycieli, ani ich sam sądzić, ponieważ lęka się aby go sprawiedliwa nie uniosła surowość.
Poleciwszy Piętaszkowi jakie ma odłożyć rzeczy dla zabrania do Europy, sam naradzałem się z kapitanem jak sobie postąpić z jeńcami będącemi w jaskini. Atkins i dwóch innych, byli to łotrzy niepoprawni. Zabrawszy ich z sobą, musielibyśmy trzymać wszystkich trzech w więzach, i w najbliższej osadzie angielskiéj wydać w ręce sprawiedliwości. Kapitan ukarawszy już kilku buntowników śmiercią, nie chciał powiększać rozlewu krwi.
Na mój rozkaz przyprowadzono sześciu skrępowanych wichrzycieli, naówczas rzekłem:
— Jego excellencya gubernator wysłał mię, abym was osądził!
— Łaski! łaski, — zawołali chórem.
— Łaski! — odpowiedziałem z pogardą, — teraz jéj żebrać umiecie, a nie wachaliście się podnieść rękę na kapitana, i zabrać okręt, aby się puścić na rozbój morski. Jego excellencya zwróciwszy statek właścicielowi, udzielił żałującym przebaczenie, przez wzgląd że dopomogli sami do jego odzyskania. Jednakże wina nie mogła ujść bezkarnie: oto kapitan buntowniczy wisi na rei, — mówiłem daléj, wskazując na okręt, — sternik, cieśla, Will Fry i trzech innych już nie ży-