Odtąd Atkins i jego towarzysze zuchwali posiadaniem broni, widząc że historya o gubernatorze była zmyśleniem, nietylko wymówili Hiszpanom posłuszeństwo, lecz rozpoczęli z niemi kłótnie, domagając się żywności i udziału we wszystkich zapasach przezemnie pozostawionych. Kiedy zaś Hiszpanie żądań tych zaspokoić nie chcieli, Anglicy zagrozili że ich wymordują.
Skutkiem tych pogróżek trzeba było po całych nocach utrzymywać czaty, aby łotrzy niespodzianie nie napadli śpiących i nie wypełnili swéj obietnicy. Trzej wygnańcy nie mogąc podejść cichaczem Hiszpanów, dopuszczali się wszelkiego rodzaju psot: zniszczyli zasiewy na folwarku, poburzyli budynki, i kilkadziesiąt palm kokosowych wycięli; nakoniec Atkins zaczaiwszy się w lesie, postrzelił przechodzącego Hiszpana. Pochwycili go i skrępowali drudzy, poczém udali się na schwytanie pozostałych Anglików, co powiodło się szczęśliwie. Natychmiast złożono sąd pod przewodnictwem Don Juana; Atkins tak zuchwale odzywał się przed sądem i powtarzał odgróżki, że skazano go na karę śmierci przez powieszenie, dwóch zaś drugich na wygnanie do jednéj z wysp na południu leżących. Szlachetny Don Juan nie chciał tego wyroku potwierdzić przez pamięć na to, że Anglicy byli memi rodakami, owszem prosił, ażeby ich zupełnie uwolniono. Sędziowie po długim oporze przystali wreszcie z warunkiem, żeby Atkins pozostał przez parę miesięcy w więzieniu, dopóki stanowczéj nie przyrzecze poprawy.
Poodbierano im broń palną, a nawet siekiery, a dopóki Atkins siedział w więzieniu, wszystko szło jako tako. Lecz złoczyńca sprzykrzywszy sobie pobyt w zamknięciu, zdoła