Strona:PL Daniel Defoe - Przypadki Robinsona Kruzoe.djvu/359

Ta strona została uwierzytelniona.

do opisania ogarnął Karaibów, w mgnieniu oka rozpierzchli się i znikli w gęstwinie leśnéj. Osadnicy chcieli ich ścigać, lecz Don Juan na to nie pozwolił, lękając się aby dzicy ochłonąwszy z przestrachu, nie otoczyli ich w czystém polu; gdyż w takim razie musieliby uledz przeważającéj sile Indyan.

Jakoż postępek ten był bardzo rozsądnym, gdyż wkrótce dzicy wypadli z lasu wydając okropne ryki. Na czele biegł Karaib olbrzymiego wzrostu, odznaczający się pękiem piór czerwonych, zatkniętych w wysoko związanéj czuprynie. Na lewéj ręce miał wielką tarczę z żółwiej skorupy, w prawéj zaś ogromny i ciężki miecz drewniany, z obu stron nasadzony ostremi krzemieniami.