Tak osada, dla wzniesienia któréj tyle poniosłem trudów i wydatków, upadła za mego jeszcze życia. Byłem temu po części sam winien, należało bowiem poddać ją władzy korony angielskiéj, która niezawodnie potrafiłaby ją zabezpieczyć od napadu nieprzyjaciela i osłonić swą potężną opieką jak inne kolonie.
Zasmucony tym wypadkiem, porzuciłem handel i pędzę życie w moim zameczku położonym w pobliskości rodzinnego miasta. Najmilszém mojém zajęciem jest wyszukiwanie młodych ludzi, pragnących poświęcić się marynarce, i dopomaganie im do wykształcenia się w tym zawodzie. Oprócz tego chętnie niosę pomoc młodzieży uczęszczającéj do szkół i uniwersytetów, pamiętając na to, ile doznałem w mém życiu przykrości, przez brak gruntownego wykształcenia.
Gdy kiedyś spodoba się Bogu powołać mię do siebie, przekażę cały majątek na szerzenie oświaty, będącéj najgłówniejszém źródłem potęgi każdego kraju; tymczasem gotuję się do ostatniéj podróży, któréj celem jest... Wieczność!
Strona:PL Daniel Defoe - Przypadki Robinsona Kruzoe.djvu/375
Ta strona została uwierzytelniona.
KONIEC.